Jajko powstało w drugim podejściu. Pierwsze w grudniu trafiło do kosza i myślałam, że więcej się nie podejmę. A jednak się udało.
I idąc za ciosem wyplotłam dzwonek "przeskakując" z Wielkanocy na Boże Narodzenie ;)
A książki telefonicznej ubywa...
kurcze, nie wyświetlają mi się zdjęcia na Twoim blogu :-( Nie wiem czemu. Spróbuję potem jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńniestety nic nie widzę :(
OdpowiedzUsuńteraz widzę, bardzo fajne :)
UsuńNie ma zdjęć :(
OdpowiedzUsuńJuż powinno być wszystko widoczne. Dziękuję za czujność.
OdpowiedzUsuńFajnie wyszło:)
OdpowiedzUsuńJa chciałabym się nauczyć takich jajek, bo dzwoneczki to już próbowałam:)
Rewelacja z tą papierową wikliną. Jak znajde czas, to sama wypróbuję.
OdpowiedzUsuńŚrodek lata a tu już przygotowania do świąt :)
OdpowiedzUsuńDzwoneczek super w sam raz do przyozdobienia np okna...
też kiedyś próbowałam lecz nie doczekał się pomalowania ;/